Konflikt w Spółdzielni Mieszkaniowej Żory
Lokatorzy zarzucają władzom, że sfałszowały wyniki referendum w sprawie termomodernizacji bloków. Mieszkańcy obawiają się również zaciągania kredytu zaproponowanego przez zarząd na tę inwestycję. Sprawę bada żorska prokuratura, a prezes SM Żory wyprasza naszego dziennikarza ze swojego gabinetu.
Zacznijmy od członków spółdzielni, jest ich ponad 7 tysięcy:
Termomodernizacja – tak, ale bez tego kredytu na 15 lat, dlatego, że nam nie przedstawiono warunków kredytu: nie wiemy ile będzie wynosił kredyt, ile będą wynosić odsetki. Należało przedstawić koncepcję wcześniej, jakie roboty będą przygotowawcze, bo nie będziemy pokrywać styropianem popękanych budynków, potem pogadamy o sumie, o kosztach. Na tych blokach dopuszczono się samowoli budowlanej, prace rozpoczęto w styczniu a do Urzędu Miasta Żory wpłynęły wnioski o pozwolenie na budowę w marcu. Sprawa poszła tak daleko, że jest w prokuraturze zaskarżenie, że jest fałszowanie podpisów.
Od początku tygodnia trwają Walne Zgromadzenia, które zwołała SM Żory, w sumie ma być ich pięć. Wywołują one ogromne emocje:
Zebrania są manipulowane, sterowane, to co wyprawiał przewodniczący Rady Nadzorczej, jak ubliżał członkom Spółdzielni Mieszkaniowej, wyzywając ludzi od palantów. Nie chciano wpuścić pozostałych, spóźnionych członków tejże części Walnego Zgromadzenia, policja musiała interweniować i nakazała w obecności prawnika tejże spółdzielni natychmiastowe wpuszczenie członków. Media zablokowane, mikrofon nie mógł wyłapać tej atmosfery i zdemaskować tej sitwy, która od tylu lat uprzykrza nam życie.
Nam także nie było dane porozmawiać z władzami Spółdzielni Mieszkaniowej Żory. Prezes Herbert Palenga wyprosił Arkadiusza Żabkę ze swego gabinetu:
Tymczasem sprawę nieprawidłowości w SM Żory bada już żorska prokuratura. Pierwsze postępowanie dotyczy samowoli budowlanej przy termomodernizacji, drugie – fałszowania podpisów.
