2 tysiące zł za głowę – trudne sytuacje na granicy. Mimo ogromnej pomocy, jest też nieufność [WIDEO,FOTO]
To była szybka akcja, grupa znajomych z Jastrzębia-Zdroju i Gołkowic skrzyknęła się, zrobili w ekspresowym tempie zbiórkę i wyjechali na wschód. Z darami pojechali na samą granicę. Na Śląsk przyjechały z nimi 24 osoby.
Na parkingach przed marketami nazbieraliśmy połowę dużego busa, dołożyliśmy to, co zbieraliśmy też stacjonarnie. W środę w nocy wyjechaliśmy z Gołkowic, prosto do Krościenka na granicę
– opowiada inicjator wyjazdu Dawid Blacha. Pomoc nie została jednak po polskiej stronie, udało się przekroczyć granicę i wyładować produkty w strefie buforowej.
W międzyczasie podwieźliśmy jedną kobietę z dziećmi do Przemyśla. Stamtąd dalej do Niemiec miała jechać autobusem
– mówi Blacha.
Dawid Blacha: Przejechaliśmy przez granicę polską, ukraińskiej żeśmy nie przekroczyli, tylko na tej strefie buforowej zostawiliśmy towary (…)
W Krościenku niewiele osób wymagało pomocy, jednak to, co zobaczyliśmy w Przemyślu, przekroczyło nasze wyobrażenia
– przyznaje Dawid.
Tm po prostu był „Meksyk” Co 5 minut przyjeżdżał autobus z 60 osobami. (…) Tam mnóstwo osób potrzebowało pomocy. Autobus polskich strażaków po stronie ukraińskiej odbierał Ukraińców i przewoził na plac. Tam była kompleksowa pomoc (…)
Dawid Blacha: W drogę powrotną zabrali ze sobą 24 osoby. Wszystkie mają tutaj zapewnione domy.
Dawid Blacha: Uratowaliśmy matki z dziećmi. Jedna matka z 1,5 rocznym i 8-letnim dzieckiem. Trzy mamy i dzieci, pani Natasza po sześćdziesiątce (….)
Jak przyznaje nasz rozmówca, niestety wielu Ukraińców boi się wsiadać do samochodów. Słyszeli o sytuacjach, kiedy Polacy chcieli zarobić na transporcie czy noclegu. Niestety pojawiły się także pogłoski o sutenerach.
Dawid Blacha: Na granicy jest bardzo dużo osób, które oszukują, pojawili się sutenerzy. Pojawiły się osoby, które mówią, że zabiorą za darmo, a później się okazuje, że chcą 2 tysiące zł. (…)