Czy zaangażowanie rybniczan w zakup motocykla ratunkowego pójdzie na marne?
Była wielka akcja zbierania pieniędzy, pokazy i przekonanie, że sprzęt będzie służył mieszkańcom. Kiedy już udało się zdobyć środki i za ponad 70 tysięcy złotych kupić motocykl ratunkowy, pojazd zamiast ratować życie rybniczanom, stoi zaparkowany na terenie tamtejszego szpitala.
Dyrektor placówki, Jerzy Kasprzak twierdzi, że ustawa o ratownictwie medycznym uniemożliwia używanie jednośladu, a NFZ nie dał na to dodatkowych pieniędzy. Chce motocykl przekazać policji. Rada Społeczna Szpitala na razie wstrzymała się z wydaniem opinii w tej sprawie:
– twierdzi Grzegorz Wolnik, członek Rady Społecznej rybnickiego szpitala. Jego zdaniem warto jest wstrzymać się z decyzją przez okres kilku najbliższych miesięcy, do czasu włączenia rybnickiego pogotowia w struktury jednostki wojewódzkiej. Według Lecha Gęborskiego z Bractwa Kurkowego, które zbierało pieniądze na motocykl, utrzymanie pojazdu w sezonie kosztuje około 30 tysięcy złotych. Taki sprzęt jeździ np. w gdańskim pogotowiu:
Tego, by motocykl służył mieszkańcom Rybnika chce też prezydent miasta, Adam Fudali, choć do samej dyskusji magistrat włączać się nie będzie:
Lech Gęborski z Bractwa Kurkowego dodaje, że przykład innych polskich miast powinien dać nadzieję na przyszłość:
Materiał przygotowała Monika Sokołowska.