Najpierw się włamał, by później pozakręcać grzejniki
Najpierw się włamał, a później pozakręcał grzejniki. Tak właśnie zachował się włamywacz, który na jednym z żorskich osiedli wyłamał drzwi balkonowe, spenetrował wszystkie pomieszczenia, a potem wyszedł, nie zabierając nic ze sobą. Jedyne co uczynił, to wpłynął na obniżenie kosztów związanych z ogrzewaniem mieszkania.
Jego właścicielkę po powrocie do domu uderzył chłód, a także wszystkie rzeczy powyrzucane z szafek. Prawdopodobnie włamywacz, gdy nic cennego nie znalazł, to niesiony wyrzutami sumienia pozakręcał wszystkie grzejniki, aby nie narazić właścicielki na dodatkowe koszty. Policja szuka sprawcy.
czytaj także: