Piłkarze Energetyka ROW Rybnik przegrali pierwsze spotkanie w tym sezonie
Rybniczanie ulegli ostatniej w tabeli Sandecji Nowy Sącz 2:3, choć prowadzili już 2:0. Dwa gole dla gospodarzy strzelił Daniel Feruga, goście zaczęli odrabiać straty w drugiej części meczu, w ostatniej minucie spotkania wykorzystali rzut karny.
W doliczonym czasie gry do bramki Sandecji trafił wprawdzie obrońca ROW-u, Marcin Grolik, ale według sędziego był na pozycji spalonej. W zespole z Rybnika po raz pierwszy wystąpił wypożyczony z Miedzi Legnica pomocnik Marcin Nowacki. To nie był dla niego wymarzony debiut:
Wszystko było pod kontrolą, było 2:0. Chyba ta szybko stracona bramka na 2:1 gdzieś tam nas – nie wiem – czy uśpiła czy podcięła skrzydła, ale dalej mieliśmy wynik. NIe tak sobie wyobrażałem debiut, wydawało się, że ten mecz do końca dowieziemy ze zwycięstwem, ale nie udało się. Ciężko teraz powiedzieć o tej sytuacji z końcówki, ale wydaje mi się, że spalonego nie było.
Przegraliśmy na własne życzenie – mówił po meczu strzelec dwóch goli dla Energetyka ROW-u, Daniel Feruga:
Mieliśmy wygrać 2:0, a przegraliśmy 3:2. Kontrolowaliśmy mecz, a dostaliśmy dwie kontry, które skończyły się bramkami, a później rzut karny, którego sędzia nie musiał odgwizdać. Później strzelona bramka na 3:3 Marcina, moim zdaniem nie było błędu. Musimy wyciągnąć wnioski, bo gramy dobrą piłkę, ale jesteśmy za mało konsekwentni. Oddajemy trzy punkty za darmo.
Ta porażka pokazała nam, nasze miejsce w szeregu – stwierdził na pomeczowej konferencji trener Energetyka ROW, Ryszard Wieczorek:
Musimy się pozbierać po takiej porażce, kiedy bardzo chcieliśmy wygrać, nie jest łatwo. Zaczyna się gra o utrzymanie i to porażką. Wiedzieliśmy, że jesteśmy drużyną, która będzie grała o utrzymanie. Mecz obnażył wiele naszych problemów i słabości.
Rybniczanie z pięcioma punktami na koncie zajmują piętnastą pozycję w tabeli pierwszej ligi, teraz czekają ich trzy kolejne mecze wyjazdowe.
