Położne z Ukrainy odwiedziły szkołę rodzenia w Rybniku
Nie chcemy uczyć jak mają pracować, chcemy im pokazać, jakie mają możliwości - tak o wizycie położnych z Ukrainy w rybnickiej szkole rodzenia mówiła Katarzyna Oleś prezes Stowarzyszenia "Dobrze Urodzeni". Z jednodniową wizytą do Rybnika przyjechało kilkanaście położnych z Ukrainy, które spotykają się w Polsce z najlepszymi ośrodkami leczniczymi.
Były w szpitalu świętej Zofii w Warszawie, Rodzinnym Centrum Położniczym Koala oraz Ukraińskim Centrum Porodowym w Krakowie. W końcu odwiedziły NZOZ Pro Feminae zajmującą się od ponad 20 lat opieką położniczo- pielęgniarską:
Katarzyna Oleś: To nie jest tak, że my teraz będziemy nauczać te dziewczyny z Ukrainy, bo one wiedzą najlepiej czego im potrzeba i one najbardziej potrafią zdefiniować, co by chciały wziąć. My rozkładamy taki wachlarz możliwości. Sprawy związane z rodzeniem w Polsce i na Ukrainie się wymieszały, bo przecież i u nas wiele Ukrainek rodzi, część z nich wraca. Widzimy, jakie są podobieństwa i jakie są różnice w sposobie opieki, widzimy jakie ambicje mają nasze ukraińskie koleżanki.
Chcemy podzielić się swoimi doświadczeniami – dodaje Barbara Gardyjas dyrektor, a zarazem położna w NZOZ Pro Feminae z Rybnika:
Barbara Gardyjas: Wiemy, co te panie z Ukrainy w tej chwili przeżywają, co jest im potrzebne, jak mają się do tego przygotować, żeby się nie szukać chaotycznie. Myśmy otwierały te drzwi, więc im już pokażemy jak to robić, żeby jak najmniej było bólu z tym związanego, żeby usamodzielnić się, żeby w tym zawodzie już to nasze koleżanki miały. Myśmy 30 lat temu korzystały z doświadczeń naszych koleżanek z Anglii, więc mamy dług wdzięczności i przesuwamy się bardziej na wschód i przekazujemy to dalej.
W rybnickiej szkole rodzenia zatrudniona jest jedna położna z Ukrainy. Przed wybuchem wojny pracowała na oddziale porodowym w szpitalu:
Byłam na jednym porodzie w Rybniku ze swoją koleżanką, pomagałam przy porodzie. Na Ukrainie to była praca na porodówce przez całą dobę, tutaj jest spokojnie. Jest dobra atmosfera. Ja przyjechałam sama z dwójką dzieci, psem i w ciąży. Prawie 8 kg schudłam, kiedy przyjechałam nie mogłam dać sobie rady sama.
Radio 90: Widać, że wszystko się dobrze układa.
No tak, bardzo dziękuję Polsce i wszystkim ludziom, którzy nam pomogli.
Dodajmy, że polskie położne włączyły się w pomoc rodzącym kobietom na Ukrainie zaraz po wybuchu wojny. Po informacjach, że dzieci rodzą się w schronach, przygotowywały dla nich pakiety porodowe z ulotką w języku ukraińskim, jak osoba nieposiadająca doświadczenia medycznego może towarzyszyć przy porodzie.
Czytaj także:
- Przeżył piekło wojny w Ukrainie. Niepełnosprawny żołnierz wraz z narzeczoną znalazł schronienie w Rybniku
- Godów też zawiesza działalność magazynu humanitarnego
- Wyjątkowy koncert „Dzieci dla pokoju” – w wodzisławskim pałacu [FOTO]