Szpital Chorób Płuc imienia Świętego Józefa w Pilchowicach ma już 200 lat!
W tym roku placówka, w której leczą się osoby ze schorzeniami układu oddechowego obchodzi okrągły jubileusz. Pierwszego pacjenta przyjęto tu w 1814 roku. - To ewenement na skalę województwa, a nawet kraju - mówi dyrektor placówki w Pilchowicach, Joanna Niestrój-Ostrowska.
Działalność leczniczo-opiekuńczą zapoczątkowali bracia bonifratrzy. W 1814 roku został postawiony szpital, którym zarządzali i gdzie prowadzili również opiekę nad chorymi i biednymi. To był dla nich i klasztor i miejsce, gdzie wypełniali swoją posługę, był to i dom starców dla inwalidów górnictwa, i taki przytułek dla biednych chorych – mówi dyrektor szpitala.
W czasach wojennych w Pilchowicach leczono chorych na tyfus. W latach 50. minionego stulecia szpital został przejęty przez władze świeckie i leczono w nim tylko chorych na gruźlicę.
Szpital jest położony na terenie parku krajobrazowego Cysterskie Kompozycje Krajobrazowe, w rejonie pięknych sosnowych lasów. Ma to duży, pozytywny wpływ na
leczone tam osoby. Sam szpital to wielki kompleks z dużym zabytkowym budynkiem.
– Obiekt jest ogromny, aczkolwiek nie ma w nim tak dużo miejsca, dlatego, że są to sale bardzo duże – wysokie, ogromne, długie, z jednym oknem. Ale jest to również duży komfort dla pacjentów, ponieważ w sali, która ma cztery metry wysokości chorym z układem oddechowym lepiej się leży i oddycha niż w sali, która ma 2,5 metra. Mury są grube, oddychające, więc to też pewien komfort – dodaje dyrektor placówki w Pilchowicach, Joanna Niestrój-Ostrowska.
Rocznie szpital przyjmuje od 1200 do 1600 pacjentów, choć jak zapewnia dyrektor Niestrój-Ostrowska możliwości są większe, mogłoby ich być nawet dwa i pół tysiąca. Problemem jest jednak brak wyższego kontraktu z NFZ-tem.
W tej chwili chorych można podzielić na trzy główne grupy – cierpiących na gruźlicę, nowotwory i przewlekłą niewydolność oddechową.
– Gruźlica – nie wiem, czy się zmniejszy w przyszłości, jakoś te 30% od dobrych 20 lat stale się utrzymuje. Jeżeli chodzi o nowotwory, to wszystko wskazuje na to, że liczba zachorowań będzie rosła, systematycznie, z roku na rok zwiększa się liczba chorych. Prowadzimy tutaj również chemioterapię nowotworów – wylicza dyrektor Niestrój-Ostrowska.
Trzecia grupa chorych to przede wszystkim górnicy z pylicami, zmagający się z chorobami płuc.
Placówka oferuje również domowe terapie leczenia tlenem. Obecnie w szpitalu trwają prace, dzięki którym zostanie on przystosowywany do wymogów przeciwpożarowych. Ale, jak dodaje dyrektor szpitala, powstają nowe plany.
– Myślę, że będzie taka potrzeba, by rozwinąć w ramach szpitala oddział opieki paliatywnej, ale – co jest ważne – w chorobach układu oddechowego, ponieważ ta opieka jest bardzo specyficzna – wyjaśnia Joanna Niestrój-Ostrowska.
Ale żeby stworzyć taki oddział, potrzeba wyegzekwować zupełnie nowe pomieszczenia. – Mimo, że ten budynek jest duży i jest wiele wolnych łóżek, to jednak oddział ma swoje prawa, więc musi mieć swoją przestrzeń, musi mieć swoje sale. Trzeba wyegzekwować dużą przestrzeń, wydzielić ją i stworzyć nowy oddział. I to jest nasz cel na najbliższe lata – dodaje dyrektor.
Dodajmy, że uroczystości jubileuszowe w pilchowickiej placówce zaplanowano na ten weekend (12-13.09.). W Pilchowicach był Robert Krzyżaniak.