To nie jest żadna zima! Zobaczcie jak wyglądała zima stulecia w Polsce [FOTO]
Zima stulecia - takim mianem określana jest zima na przełomie 1978 i 1979 roku, kiedy zaspy śniegu sięgały metra. Ale to wcale nie wtedy panowały najniższe temperatury. W tym zakresie rekord odnotowano przed wojną.

To były prawdziwe zimy stulecia. Przy tych wydarzeniach dzisiejsze zaspy, czy ujemne temperatury… to drobnostki. Nawiedziły nas – pierwsza jeśli pod uwagę weźmiemy temperaturę – dokładnie 94 lata temu. Druga na miano zimy stulecia zasłużyła ze względu na wyjątkowo obfite opady śniegu. To był rok 1978-1979.
To były czasy międzywojnia. To właśnie wtedy w Polsce zapanowały temperatury iście syberyjskie. Dokładnie 10 lutego 1929 roku w Rybniku zanotowano najniższą temperaturę w historii – minus 40 stopni C. Dzień później miało być jeszcze zimniej, bo według nieoficjalnych pomiarów temperatura w mieście miała spaść do minus 42 stopni C. Nigdy potem, nawet w czasie uznawanej za zimę stulecia zimy na przełomie 1978/1979 roku nie było u nas aż tak zimo! Tak mroźnego miesiąca jak luty 1929 roku nie było nigdy w historii Polski (a na pewno nigdy nie notowano tak rekordowo niskich temperatur w wielu miejscach kraju).
Zima stulecia – uwaga na odmrożenia!
Niezwykle silna fala zimna, która w ostatnich dniach przechodzi przez niemal całą Europę uczyniła w wielu wypadkach, aktualną kwestię przemarznięcia lub odmrożenia poszczególnych członków ciała i to zarówno u osób dorosłych, jak i dzieci. Silny mróz połączony z wiatrem, czyni dość poważne spustoszenia wywołując u szeregu jednostek poważne cierpienia spowodowane odmrożeniami. Z tego względu warto przypomnieć sobie w jaki sposób uwidaczniają się odmrożenia i jakie sposoby zaleca nowoczesna medycyna, by zwalczyć przemarznięcie poszczególnych części ciała
– donosił 10 lutego 1929 roku Sztandar Polski i Gazeta Rybnicka, opisując objawy odmrożeń oraz rady jak je leczyć.

Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Limity na węgiel, brak dostaw podstawowych produktów
Seria dni z najniższą temperaturą oraz paraliżem komunikacyjnym rozpoczęła się 8 lutego i trwała do 15 lutego. Wiele dróg było nieprzejezdnych, nie kursowała kolej. Jak podają źródła pociągi jadące z Lwowa w kierunku Krakowa miały od 2 do 7 godzin opóźnienia, zaś niektóre tabory nigdy nie dotarły do celu. Potężne zaspy śnieżne, sięgające w niektórych miejscach nawet 3-4 metrów, skutecznie blokowały wagony. Zdarzało się, że ze śnieżnymi górami walczyły, wyposażone w materiały wybuchowe, kompanie saperów. Ze względu na ziąb panując wszędzie odwoływano zajęcia szkolne, zamykano kina, restauracje i obiekty sportowe. Z powodu przepełnienia większości przytułków dla bezdomnych, w Warszawie, Krakowie, Poznaniu i innych miejscowościach część księży zdecydowała się całodobowo otworzyć kościoły. Awarii uległo większość krajowych i zagranicznych linii telefonicznych. Podobne awarie dotknęły sieci wodociągowe w całym kraju. Zamarzł nawet port w Gdyni. Nic dziwnego więc, że węgiel stał się najbardziej pożądanym towarem w całym kraju. I to produktem deficytowym. Zwiększyło się bowiem zapotrzebowanie na niego, a transporty węgla stały unieruchomione na torach. W Warszawie sytuacja była naprawdę poważna, bo jak pisał 10 lutego „Głos Poranny”: „Zakładom żyrardowskim zatrudniających około 3 i pół tysiąca robotników, grozi przerwa z powodu braku węgla, którego dowóz z powodu silnych mrozów i zamieci śnieżnych zmniejszył się do minimum.” W Krakowie węgiel był racjonowany. Nie można było kupić więcej niż cetnar (ok. 50 kg) węgla na osobę.
Zima stulecia i dwumetrowe zaspy
Blisko pięć dekad później zima znów uderzyła, ze zdwojoną siłą. Tym razem jednak mieszkańcom całej niemal Polskie nie tyle doskwierały mrozy, co gigantyczne opady śniegu. W kilkanaście godzin spadło ponad 80 cm śniegu, a zaspy sięgały dwóch metrów! Temperatury w kraju oscylowały od minus kilkunastu do nawet -30 stopni Celsjusza. Zima stulecia z przełomu 1978 i 1979 roku na Górny Śląsk dotarła 30 grudnia. Choć początkowo mówiło się, że będzie to zima raczej łagodna, więcej padał deszcz niż śnieg, a w Święta Bożego Narodzenia temperatura utrzymywała się jeszcze powyżej zera.
Jednak w nocy z 29 na 30 grudnia zaczęły napływać mroźne masy powietrza z północy. Dotychczasowe opady deszczu zaczęły przechodzić w śnieg z deszczem i śnieg. Śnieg padał i padał. Sypało przez całą sylwestrową noc oraz 1 stycznia 1979 roku. Tego drugiego dnia kraj był już sparaliżowany przez zaspy i kilkunastostopniowy mróz. Normą było to, że jeśli ktoś wybrał się imprezę sylwestrową samochodem, to nie mógł wrócić do domu. Drogi – nawet te główne – były nieprzejezdne. Zamarzały zwrotnice kolejowe, od mrozu pękały szyny, w niektórych regionach kraju wprowadzono stan klęski żywiołowej. Były kłopoty z dostaniem się do pracy, szkoły.
- Fot. NAC
- Fot. NAC
- Fot. NAC
- Fot. NAC
- Fot. NAC
- Fot. NAC
- Fot. NAC
- Fot. NAC
- Fot. NAC
- Fot. NAC
Czytaj także:
- Dom Turysty w Rybniku rozebrany. Z reliktu PRL-u została sterta gruzu [FOTO]
- Przyśpiewki, górnicze orkiestry, golonko…; Barbórka to zawsze było ważne święto na Śląsku [ARCHIWALNE FOTO]