Radio 90 logo

MUZYKA WYBRANA DLA CIEBIE • Cieszyn 95.2 fm • Rybnik 90 fm Słuchaj Online Facebook YouTube Instagram

Z Langenselbold do Baborowa. Wolfgang Skrzypczyk przejechał 900 km na rowerze w swoje rodzinne strony

Facebook Twitter

Wolfgang Skrzypczyk urodził się i mieszkał w Baborowie, w 1988 roku wyjechał i zamieszkał w Niemczech. Osiedlił się w Langenselbold, 35 km od Frankfurtu nad Menem. Stamtąd właśnie przyjechał na rowerze do Baborowa. W siedem dni od poniedziałku do niedzieli pokonał około 900 km. Poznajcie naszego kolejnego człowieka z pasją.

Rozmawialiśmy z Wolfgangiem Skrzypczykiem tuż po przybyciu do Baborowa.

Radio 90: Skąd ten pomysł, aby wsiąść na rower i przejechać tak długą trasę?

Wolfgang Skrzypczyk: W grudniu zeszłego roku przeszedłem na rentę i pomyślałem sobie, że coś trzeba zrobić, żeby nie być odstawionym na ten boczny tor i wymyśliłem sobie jazdę rowerem do Baborowa. Rozpocząłem ją w poniedziałek o godzinie 8.30 i zakończyłem na szczęście dzisiaj już i to mi wystarcza na dłuższy czas. (śmiech)

Radio 90: Jak przebiegała trasa, jak ją Pan ocenia?

Wolfgang Skrzypczyk: To była właściwie cały czas walka z samym sobą i ze swoimi słabościami. Pierwsze dni to był burze, deszcze tam na południu Niemiec, musiałem stamtąd uciekać, bo by mnie może też porwało. Następne dni były w miarę spokojne, potem przyjechałem do Polski i się okazało, że w Polsce według Google ścieżki rowerowe to są polne drogi, leśne, to są częściowo łąki. Pewnego razu tak się zdarzyło, że wjechałem rowerem w błoto, bo nie miałem wyjścia, jakbym się cofnął to i tak musiałbym jechać przez błoto, więc brnąłem ciągle do przodu w obawie, że się zagubię. Nie znałem terenu, to było po prostu bezdroże. Do tego stopnia tam się wkopałem, że musiałem pchać rower do następnej wioski i tam poprosiłem gospodarza o wodę z ciśnieniem, żeby siebie i rower domyć, bo by mnie do żadnego hotelu w Polsce już nie wpuścili. (śmiech). Tak poza tym to wszystko w porządku, parę wystraszonych sarenek, zajęcy. Miałem takie myśli, żeby zadzwonić do żony, żeby przyjechała po mnie samochodem. Do tego nie doszło, wytrzymałe i to jest dobre.

Radio 90: Ile dziennie kilometrów Pan przejeżdżał?

Wolfgang Skrzypczyk: Średnio około 120 km dziennie, był odcinki po 145 km, ale był też takie jak dzisiaj po około 90 km.

Radio 90: Cała trasa liczyła 900 km.

Wolfgang Skrzypczyk: Tak, bo często wracałem, były drogi zamknięte, przez które można było przejechać rowerem, pomimo że samochodem nie można było przejechać, ale były też odcinki, gdzie na końcu dowiadujesz się, że jest płot i trzeba się kilka kilometrów wracać, bo się wierzyło, że się przejedzie.

Radio 90: Na samym końcu jednak była satysfakcja z samego siebie?

Wolfgang Skrzypczyk: To na pewno, bo jednak 65 lat to już nie jest młodość. Nie byłem też specjalnie przygotowany, bo nigdy nie robiłem tak długich wyjazdów. Jeżdżę co prawda często rowerem, ale odcinki 30-40 km, a nie po ponad 100 km dziennie i w sumie 900 km. Cieszę się, że dojechałem.

Radio 90: Urodził się Pan w Baborowie, mieszkał tutaj przez wiele lat. Pozostały wspomnienia?

Wolfgang Skrzypczyk: No pewnie, że tak, tutaj się urodziłem, chodziłem do szkoły. W czasach młodości co nieco udzielałem się społecznie, byłem kierownikiem drużyny juniorskiej razem ze Stanisławem Tokarzem, jeździłem żukiem w Miejskim Ośrodku Kultury w Baborowie, w klubie „Cukrownik” autobusem, był taki czas, że mieliśmy autosana. Byłem zintegrowany z tym środowiskiem, ciężko było wyjechać, ale to i tak ostatecznie się wszystko rozsypało.

Radio 90: Sentymentalnie się wraca do swoich rodzinnych stron.

Wolfgang Skrzypczyk: Tak, zawsze się chętnie wraca. To jest takie dziwne uczucie, jak się tu jest, to się stwierdza, że tu za bardzo nie ma co robić, znajomych już też nie ma, ci wszyscy są już tam za kościółkiem niestety. Po dwóch, trzech dniach się jedzie dalej. Z kolei jak się jest w domu za granicą, to się tęskni i znowu się chce przyjechać.

Radio 90: Jakieś najbliższe plany rowerowe, pokonanie nowej trasy?

Wolfgang Skrzypczyk: Na razie nie, następny wypad pojazdem dwukołowym to będzie motorem. Jednak jest łatwiej. (śmiech)

Radio 90: Motory to też Pana pasja?

Wolfgang Skrzypczyk: Tak, zawsze miałem motory. Tutaj miałem junaki, a w Niemczech miałem bmw K1200RT, rozwaliłem go i teraz mam trochę mniejszy bmw R1200RT. Czyli mniej więcej to samo. (śmiech)

Radio 90: Lubi Pan spędzać czas na motorze?

Wolfgang Skrzypczyk: Tak i to nie jest tak męczące, jak jazda rowerem, a też czuje się ten powiew powietrza i jakąś taką swobodę.

Radio 90: Kolejne spotkanie w Baborowie właśnie na motorze?

Wolfgang Skrzypczyk: Jak żona pozwoli, bo ona ze mną nie wsiądzie na motor. (śmiech)

Radio 90: Dziękuję za rozmowę.

Chcesz wziąć udział lub znasz kogoś, kto może wziąć udział w „Ludziach z pasją”? Napisz do nas. Rozmawiał Przemek Niedźwiecki.

Więcej zdjęć:

Czytaj także:

Najnowsze

R E K L A M A

Polecamy dzisiaj