Żorscy strażacy pomagali…w szpitalu
Aż strach pomyśleć co by było, gdybyśmy nie mogli korzystać z ich umiejętności. Dla wszystkich to normalne, że gaszą pożary, jeżdżą do wypadków, ale często są proszeni o pomoc w nietypowych sprawach. W czwartek (04.09.) w Żorach poproszono ich o pomoc w szpitalu.
Trafiła tam kobieta, którą w opuszek palca użądlił szerszeń. Palec tak napuchł, że nie można było zdjąć obrączki. Strażacy przecięli ją przy pomocy specjalistycznego elektrycznego przecinaka, który mają na wyposażeniu.
Nie ma tygodnia, by Straż Pożarna nie była wzywana na przykład, by zdjąć kota z drzewa, pomóc psu, który zaklinował się w rurze czy otworzyć mieszkanie, bo właścicielowi… złamał się klucz. Strażacy pomogą zawsze, ale proszą by zanim do nich zadzwonimy zastanowić się czy ich interwencja jest naprawdę niezbędna. Podkreślmy: w tym przypadku w Żorach – była.