Radio 90 logo

MUZYKA WYBRANA DLA CIEBIE • Cieszyn 95.2 fm • Rybnik 90 fm Słuchaj Online Facebook YouTube Instagram

JKH GKS Jastrzębie gra u siebie w ten weekend dwukrotnie: „Kanonada emocji”

Facebook Twitter

JKH GKS Jastrzębie gra w ten weekend dwukrotnie, w piątek (12.01) pokonał Re-Plast Unię Oświęcim, jak czytamy w komentarzach, to było fantastyczne widowisko. Dziś (14.01) kolejny mecz na Jastorze, do Jastrzębia przyjeżdża GKS Tychy.

fot.jkh.pl

W piątkowy (12.01) wieczór hokeiści JKH GKS Jastrzębie zagrali z Re-Plast Unią Oświęcim. Po nadzwyczaj ciekawym widowisku podopieczni Roberta Kalabera pokonali aktualnego wicelidera 8:5 (2:2, 2:1, 4:2), przechylając szalę zwycięstwa w ostatnich minutach zawodów.

Hattrickiem popisał się Emil Bagin, po którego golu przez cała taflę „do pustaka” na 7:5 na lód posypały się z trybun… czapki! Co za mecz! Brawo Panowie!

– czytamy w klubowej relacji. Początek pojedynku nie zwiastował późniejszego szalonego przebiegu wydarzeń. Obie ekipy dość ostrożnie ruszyły do walki, w efekcie czego na otwarcie wyniku czekaliśmy niemal do połowy pierwszej tercji. Strzelaninę rozpoczął w 9. minucie Carl Ackered, który wykorzystał crossowe podanie Andrija Denyskina i kapitalnie uderzył w okienko. Chwilę potem powinno być 1:1, ale wracający na taflę po krótkiej przerwie Jakub Izacky pocelował w dogodnej sytuacji w słupek. Na szczęście w 13. minucie tenże Izacky na tyle znakomicie wstrzelił gumę z prawego skrzydła, że trafiła ona w Dominika Pasia, a następnie do… oświęcimskiej bramki. Na pół minuty przed syreną jastrzębianie ukłuli drugi raz po golu z dystansu Olli-Petteri Viinikainena, do którego uznania sędziowie potrzebowali kilkudziesięciu sekund analizy wideo. Niestety, nasz zespół za szybko mentalnie „zjechał do szatni” i jeszcze przed syreną pozwolił Adrianowi Prusakowi i Dariuszowi Wanatowi na wyrównanie.

W drugiej tercji zobaczyliśmy „tylko” trzy bramki. Tu popisy strzeleckie rozpoczął Kalle Valtola, który uderzeniem w krótki słupek wykończył wcześniejszą szarżę Daniela Olssona-Trkulji. W 30. minucie gospodarze znów doprowadzili do remisu, tym razem za sprawą technicznego uderzenia Emila Bagina spod niebieskiej, przy czym zapewne późniejszy bohater meczu myślał raczej o skutecznym dograniu, aniżeli golu. Trzy minuty później podczas power-play JKH GKS wyszedł na prowadzenie, gdy w duecie Izacky – Paś ten pierwszy znów uderzył, a ten drugi ponownie zmienił tor lotu krążka.

W ostatniej partii piątkowego spotkania obie ekipy kontynuowały „radosny hokej”. Pomiędzy 44. a 45. minutą padły kolejne trzy gole, po których na tablicy wyników pojawił się „ultra-hokejowy” (choć bardziej pasujący do rozgrywek… żaków) rezultat 5:5. Tym razem Maciej Miarka skapitulował dwukrotnie po trafieniach Daniela Olssona-Trkulji (w przewadze) i Łukasza Krzemienia (udana dobitka ze skrzydła), a z kolei Linusa Lundina zmylił Marcin Kolusz, dokładając „trzy grosze” do uderzenia Jakuba Martiski spod bandy.

Za kluczową w takiej sytuacji należy uznać 50. minutę meczu. Wówczas to szarżujący na bramkę Unii Rastislav Spirko został sfaulowany na czystej pozycji, a sędziowie bez wątpliwości podyktowali rzut karny. Ten fragment gry na jeszcze jedno prowadzenie dla JKH GKS zamienił pewny siebie Emil Bagin, któremu także przypisujemy fantastyczne uderzenie z 59. minuty, skutecznie dobijające gości. Oświęcimianie od minuty grali bez bramkarza i mocno przycisnęli walcząc o remis, a tymczasem Słowak jakimś cudem odnalazł lukę między nimi i pocelował do ich siatki strzałem spod… naszej bramki! To właśnie po tym trafieniu na taflę posypały się czapki, zaś tonący w ramionach kolegów Bagin uśmiechał się… jak chyba jeszcze nigdy w Jastrzębiu. „Kropkę nad i” postawił Marcin Kolusz, który w swoim stylu indywidualnie podpisał listę strzelców.

Ufff! Co za mecz. Na takie widowiska, nawet jeśli są „radosne”, warto czekać. To oznacza, że w 2024 roku wciąż pozostajemy niepokonani, przerywając zarazem serię Unii.

JKH GKS Jastrzębie – Re-Plast Unia Oświęcim 8:5 (2:2, 2:1, 4:2)

0:1 Ackered – Denyskin 08:24
1:1 Paś – Izacky 12:27
2:1 Viinikainen – Spirko – Paś 19:30
2:2 Wanat – Prusak – Valtola 19:52
2:3 Valtola – Trkujla – Uimonen 24:22
3:3 Bagin – Kolusz – Spirko 29:26
4:3 Paś – Izacky – Kolusz 32:26 5/4
4:4 Trkulja – Ackered – Denyskin 43:11 5/4
5:4 Kolusz – Martiska – Spirko 43:25
5:5 Krzemień – Denyskin 44:17
6:5 Bagin 49:53 (karny)
7:5 Bagin – Paś – Wajda 58:25 (pusta bramka)
8:5 Kolusz – Spirko – Jarosz 59:36

JKH GKS Jastrzębie: Miarka – Kostek, Wajda, Urbanowicz, Paś, Izacky – Viinikainen, Bagin, Spirko, Jarosz, Kolusz – Górny, Martiska, Arrak, Starzyński, Rajamaki – Hamilton, Kameneu, Pelaczyk, Kiełbicki, Zając.

JKH GKS Jastrzębie gra u siebie w ten weekend dwukrotnie: „Kanonada emocji”

W niedzielę (14.01) o godz. 15.00 JKH GKS Jastrzębie podejmie w ramach 33. kolejki Tauron Hokej Ligi GKS Tychy i będzie to zarazem rewanż za niedawny finał Pucharu Polski, jak i bój o przysłowiowe „sześć punktów”. Zapraszamy na Jastor!

JKH GKS Jastrzębie jest obecnie jedyną drużyną ekstraligi, która w 2024 roku nie zaznała goryczy porażki. Mamy ogromną nadzieję, że ten stan rzeczy nie ulegnie zmianie również 14 stycznia. Rywalem podopiecznych Roberta Kalabera będzie GKS Tychy, do którego nasz zespół traci obecnie tylko pięć punktów. Do niedawna obie ekipy dzieliła wprawdzie „przepaść”, jednak pięć naszych zwycięstw z rzędu przy trzech porażkach tyszan (w czterech ostatnich spotkaniach) zmniejszyło ten dystans.

JKH GKS Jastrzębie i GKS Tychy mierzyły się w tym sezonie ze sobą już czterokrotnie. Każde z tych spotkań było wyrównane i zacięte. Faktem jest jednak, że to reprezentacja „Piwnego Miasta” trzykrotnie cieszyła się ze zwycięstw (3:2 k., 2:1, 3:2 d.), przy czym w dwóch przypadkach (w tym w finale Pucharu Polski) o sukcesie drużyny prowadzonej przez Pekkę Tirkkonena decydował doliczony czas gry lub rzuty karne. Jedyną wygraną jastrzębianie odnieśli u siebie w październiku (4:2).

Należy dodać, że w niedzielę na Jastorze prawie na pewno nie zobaczymy jednego z liderów GKS Tychy – Alana Łyszczarczyka, który tak bardzo dał nam się we znaki w Krynicy. Napastnik rywali i wicelider punktacji kanadyjskiej THL zmaga się z urazem kręgosłupa. Nie zmienia to jednak sytuacji – również bez Łyszczarczyka „siła ognia” tyszan jest imponująca. Nasza defensywa nie będzie mogła pozwolić sobie na powtórkę błędów z piątku, po których Unia Oświęcim zdołała aż pięć razy pokonać Macieja Miarkę.

Na koniec przypomnijmy, że niecodzienna pora niedzielnego spotkania wynika z gestu, który nasz klub czyni względem kibiców jastrzębskiego sportu. Gramy o godz. 15:00, aby sympatycy hokeja i siatkówki mogli zobaczyć również pojedynek Jastrzębskiego Węgla, który odbędzie się w Hali Widowiskowo-Sportowej o godz. 17:30.

Czytaj także:

Najnowsze

R E K L A M A

Polecamy dzisiaj

Jak mija dzień? Sprawdź najważniejsze wiadomości z 1 maja 2024