Mężczyzna, który podpalił dwie osoby usłyszał już zarzuty. Mieszkańcy nadal żyją w strachu
Zarzuty spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, sprowadzenia niebezpieczeństwa powszechnego, narażenia na niebezpieczeństwo, zniszczenia mienia i gróźb karalnych - usłyszał 44-latek z Żor. Mężczyzna doprowadził do pożaru w mieszkaniu przy ulicy Piaskowej.
Mężczyzna poważnie ranił przebywającego w mieszkaniu 35-latka, łatwopalnym płynem oblał też jeszcze jedną osobę i podpalił. Groził świadkom zdarzenia, że wróci, by ich zabić. Jedna z kobiet, która widziała całe zdarzenie poważnie boi się o siebie i bliskich. Widziała, co się działo i jest przerażona zachowaniem mężczyzny. „Przyszedł, by zabić” – powiedziała:
Przybyli na miejsce policjanci ratowali przebywających w mieszkaniu na 4-tym piętrze, którzy chcieli wydostać się przez balkon. Pomimo dużego zagrożenia i zadymienia podjęto próbę gaszenia pożaru, część funkcjonariuszy udała się w pościg za podpalaczem. Zatrzymano go kilkaset metrów dalej. Dziś (21.12.) o losie 44-latka zdecyduje sąd. Grozi mu do 10 lat więzienia. Stan poparzonego 35-latka jest poważny, mężczyzna przebywa w siemianowickiej oparzeniówce.