Grzegorz J.: Nie mam sobie nic do zarzucenia, cała sprawa jest sfabrykowana
Wbrew zapowiedziom nie usłyszeliśmy dziś (11.12) w Sądzie Rejonowym w Rybniku, mów końcowych w procesie posła Grzegorza J. Były parlamentarzysta jest oskarżony o przyjmowanie korzyści majątkowych i nadużycia władzy w latach 2016-2018, kiedy zasiadał w Sejmie.

Szacowany czas czytania: 01:15
Grzegorz J. oskarżony o przyjmowanie korzyści majątkowych i nadużycia władzy
Na początku ubiegłego roku Grzegorz J. został zatrzymany przez CBA na polecenie Lubelskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej. Po wpłaceniu pół milionowej kaucji został zwolniony z tymczasowego aresztu.
Jestem niewinny
– mówił w rozmowie z Arkadiuszem Żabką.
Grzegorz J.: Czuje się bardzo dziwnie. Dla mnie to jest zupełnie sytuacja całkiem nowa, nigdy nie miałem nic wspólnego z sądami. Zawsze moja praca opierała się na tym, żeby pomóc ludziom i dzisiaj też ja i moja strona, moi mecenasi będą wnioskowali o całkowite ułaskawienie.
Radio 90: Jest pan niewinny?
Grzegorz J.: Oczywiście, ja nie mam sobie nic do zarzucenia. Nie ma żadnych dowodów. Naprawdę to jest sfabrykowana sprawa.
Radio 90: To dlaczego, skoro jest tak dobrze, jest tak źle?
Grzegorz J.: To jest pytanie, na które myślę, że w sądzie dzisiaj będzie odpowiedź. Nie powiem, że się czuję komfortowo. Jest to na pewno trudna sytuacja, ale ja myślę, że mogę po Rybniku chodzić z podniesioną głową.
Z uwagi na brak jednego ze świadków, sąd zdecydował o odroczeniu sprawy i mów końcowych do 12 lutego przyszłego roku.
Czytaj także: