Ratownik: ”Jesteśmy na skraju wydolności, albo wszyscy wygramy albo przegramy”
''Jesteśmy na granicy wydolności, albo wszyscy wygramy albo przegramy'' - przyznaje w rozmowie z Arkadiuszem Żabką jeden z ratowników Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach.
Pacjenci wożeni są od szpitala do szpitala. Trafiają tam gdzie jest miejsce. Czasem czeka się z pacjentem w kolejce kilka godzin na przyjęcie do lecznicy:
Nasza wydolność jest na granicy i wydolność grafików i nasza wydolność osobista. Pacjenci są wożeni wszędzie, gdzie jest wolne miejsce. Jesteśmy informowani do jakiego szpitala zawieźć pacjenta.
Radio 90: Długo czeka się teraz z pacjentem przed wejściem na Szpitalny Oddział Ratunkowy?
Nieraz to się waha do 2-3 godzin. Albo wszyscy wygramy, albo wszyscy przegramy. Wszyscy musimy nosić maski, zachować dystans i stosować się do tego, co służy sanitarne przewidują i to jest nasza wygrana, bo jeśli przegramy to wszyscy.
Dziś potrzeba nam spokoju i zrozumienia ludzi, którzy często nie rozumieją jak teraz funkcjonuje pogotowie ratunkowe
– podkreśla w rozmowie z naszym reporterem jeden z ratowników:
Najtrudniejsi są ludzie, którzy dzwonią do nas z takimi mniejszymi dolegliwościami, wydaje im się, że mają duszności i chcą robić na silę test i na siłę dostać się do szpitala. Nie rozumieją, że to nie jest tak łatwo, bo myślą, że zadzwonią po pogotowie, bo mają jakieś objawy. Pogotowie ich przywiezie i zawiezie i zrobią test. Trudno to wytłumaczyć. Oczekiwania ludzi i realność – to trzeba połączyć, to jest nieraz trudne i generuje jakieś emocje.
Jak podkreśla nasz rozmówca:
nie brakuje sprzętu ochrony osobistej, brakuje jednak ratowników, bo co jakiś czas część z nich przebywa na kwarantannie.
Wokół Ciebie dzieją się rzeczy ważne lub zabawne?
Nakręciłeś ciekawy film, zrobiłeś dobre zdjęcie?
Interesuje nas wszystko, co interesuje Ciebie i co dla Ciebie jest ważne.
Napisz do nas TUTAJ!
Czytaj także: