Kradł i oszukiwał. Chyba jednak nie do końca dobrze mu szło…
Cieszyńscy policjanci wyjaśnili serię kradzieży do jakich w ostatnich tygodniach doszło w Ustroniu. Wśród łupów był między innymi... żółw stepowy. Historia gliwiczanina, który kradł i oszukiwał, jednak na tyle nieumiejętnie, że szybko wpadł w ręce policji. I do wszystkiego się przyznał...
Sprawcą przestępstw był 31-latek z powiatu gliwickiego. Najpierw w centrum miasta zaczepił starszego mężczyznę i wypytywał o najlepsze miejsca do łowienia ryb, potem poprosił o podwiezienie w to miejsce. W czasie jazdy zabrał z saszetki mężczyzny dokumenty oraz 750 zł.
Trzy tygodnie później w jednym ze sklepów zoologicznych, skradł żółwia stepowego, po czym udał się do innego sklepu, gdzie pytał sprzedawcę o warunki hodowli takiego gatunku. Nie wiedział, że obsługa została poinformowana o kradzieży. Jeden ze sprzedawców wyrwał mu z ręki reklamówkę, w której złodziej… schował gada. Sprawca zdążył uciec, a żółw trafił z powrotem do terrarium.
Tego samego dnia mężczyzna ukradł jeszcze rower i pieczątkę jednej z firm. Kilka dni później 31-latek chciał zatrudnić się w salonie telefonii komórkowej. Zaświadczenia o wcześniejszym zatrudnieniu potwierdził skradzioną pieczątką. Nie dostał pracy, ponieważ dokument wyraźnie budził wątpliwości. Po zatrzymaniu mieszkaniec powiatu gliwickiego przyznał się do stawianych mu zarzutów.