Opowieści o regionie: straż pożarna i jej historia. Wystawa w muzeum w Wodzisławiu [PODCAST]
Dzień po święcie Floriana, patrona strażaków, zaglądamy do muzeum w Wodzisławiu. Opowieści o regionie prezentują historię strażaków w regionie wodzisławskim, to wystawa "W obliczu ognia. Historia pożarnictwa na ziemi wodzisławskiej".
Opowieści o regionie: straż pożarna i jej historia. Wystawa w muzeum w Wodzisławiu
Z ulicy Wałowej do budynku dzisiejszych „Koncentratów”- to dawna fabryka cygar- wóz strażacki jechał 25 minut. To był 1906 rok i do pokonania odległość zaledwie 200 metrów! Dziś strażacy na miejscu akcji pojawiają się w błyskawicznym tempie. Zmieniają się czasy, zmienia się sprzęt i możliwości, jakimi dysponują ratownicy. To, co się nie zmienia – to to, że jest to zawód o ogromnej odpowiedzialności. Pierwsza formacja ochotniczej straży pożarnej w Wodzisławiu została powołana w 1887 roku.
Sławomir Kulpa, dyrektor muzeum w Wodzisławiu Śląskim
O wystawie opowiedział w Radiu 90 Sławomir Kulpa, dyrektor wodzisławskiego muzeum, gdzie można oglądać wystawę „W obliczu ognia. Historia pożarnictwa na ziemi wodzisławskiej”.
Sławomir Kulpa: Pożary i nieszczęścia związane z ogniem sięgają średniowiecza. Zagrożenia były i ludzie byli zorganizowani od XIII wieku. Nasze miasto około 1300 roku roku spaliło się i wtedy właśnie odtwarzane były dokumenty i nie wiadomo dokładnie, co się spaliło, ale jest dokument sołtysa Marklowic, który wspomina właśnie o pożarze miasta. Wiadomo, gęsta zabudowa, jeszcze drewniana, powodowało to, że takie miasto paliło się od jednej iskry… pożar w jednym domostwie powodował to, że całe miasto łańcuchowo się paliło. Trochę jak domino. Wcześniej funkcjonowały w miastach cechy, które były odpowiedzialne i one łożyły pieniądze na zakup sprzętu, na organizację tego wszystkiego, aby takie zdarzenia nie miały miejsca. Najwięcej takich pożarów miało miejsce zimą, kiedy ludzie sobie ogrzewali domostwa. Dlatego też np. nocą było czterech tak zwanych wachtarzy, czyli ludzi, którzy pilnowali miasta od ognia. Takim najbardziej udokumentowanym pożarem, który był w Wodzisławiu, to pożar w 1820 roku, 12 czerwca. Wiemy, że był wtedy jarmark w Wodzisławiu, miasto spaliło się doszczętnie na oczach mieszkańców… 132 domostwa, 300 rodzin pozbawionych zostało całych majątków, obraz był tragiczny. Spłonęło całe miasto, łącznie z kościołem parafialnym, z pałacem, 10 ofiar śmiertelnych, to były głównie dzieci i starsze osoby.
W związku z pożarami wprowadzono ubezpieczenia, cześć środków z ubezpieczenia było przeznaczonych za zakup sprzętu pożarniczego. Ten sprzęt można oglądać na wystawie w wodzisławskim muzeum, posłuchaj:
Na wystawie są też dokumenty ważne dla straży pożarnej.
Sławomir Kulpa: W archiwach odnalezione zostały pierwsze statuty straży pożarnej. Nie były to statuty drukowane, ale jeszcze pisane ręcznie. Do straży przyjmowano młodych chłopaków, którzy oczywiście w mundurze inaczej się prezentowali. Były też kupowane sikawki, taką osobą, która praktycznie bardzo uzdrowiła straż pożarną właśnie w początkach działalności, to nie był komendant, tylko był człowiek, który przybył do nas z Opolszczyzny, był skarbnikiem miejskim. Zaangażowany w działalność straży pożarnej, został pierwszym ogniomistrzem. I on dużo charytatywnych zbiórek przeprowadził, kupił sprzęt, kupił sikawki. Pierwsza taka drabina profesjonalna pojawiła się w 1905 roku i sprowadzona została do Wodzisławia z Ulm.
Część wystawy pokazuje też współczesne oblicze wodzisławskiej straży pożarnej. A wchodząc do muzeum warto zwrócić uwagę na wóz strażacki z 1907 roku, który pochodzi z Rogowa.
Czytaj także:
