Protest pielęgniarek i położnych w Raciborzu. „Protestujemy, choć nie w taki sposób jak w Warszawie”
"Podpisujemy się pod postulatami, choć nie protestujemy w taki sposób jak koleżanki w Warszawie" - mówi Radiu 90 Małgorzata Lenart przewodnicząca zakładowej organizacji Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych przy szpitalu w Raciborzu.
Szpital jako szpital zakaźny wciąż pracuje w wyjątkowym reżimie sanitarnym, oflagowano go i powieszono plakaty.
Musimy walczyć o swoje, chodzi o normy zatrudnienia, o pensje i nabór młodych kadr
– mówi przewodnicząca zakładowej organizacji Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych przy szpitalu w Raciborzu:
Małgorzata Lenart: Te postulaty są zbieżne i takie same we wszystkich placówkach. Poruszają one kwestie zbyt małej liczby pielęgniarek i położnych, w przeliczeniu na liczbę mieszkańców. Tutaj mamy 4, 5 osób w przeliczeniu na 1000 mieszkańców, a być może być i mniej. Często jest tak, że pracodawcy w różnych placówkach wymieniają te same osoby jako zatrudnione. Jest brak młodych osób, kobiet i mężczyzn do pracy w słabo opłacanych zawodach jak nasz. Nawet jeżeli młode osoby kończą studia pielęgniarskie czy położnicze, to pracują później za granicą lub zmieniają zawód.
Lenart podkreśla, że także w szpitalu w Raciborzu widać jak duża jest średnia wieku wśród pielęgniarek:
Małgorzata Lenart: Średnia wieku pielęgniarki i położnej, teraz to już jest 54 lata. Czas biegnie nieubłaganie. Jestem pewna, że za 5 lat w naszym kraju średnia wieku pielęgniarki i położnej może osiągnąć prawie 60 lat. Dobrze byłoby, aby mieszkańcy wiedzieli jaka jest sytuacja. W przypadku starszych, przepracowanych osób, może nie być takiej efektywności jak kiedyś.
Według całego środowiska, wynagrodzenie pielęgniarek i położnych jest po prostu nieprzyzwoite:
Małgorzata Lenart: Osoby z wieloletnim stażem, z wiedzą, umiejętnościami i doświadczeniem, to są osoby ratujące życie ludzkie, są podstawą funkcjonowania ochrony zdrowia, szczególnie szpitali. W grupie innych zawodów medycznych gubią się, są przewidziane na najniższych stawkach minimalnego wynagrodzenia zasadniczego. Do tej pory apelowano do nas o dokształcanie się i podnoszenie kwalifikacji zawodowych, ale za tym miały iść pieniądze. W tej chwili to wygląda na to, że to są groszowe sprawy. (…) Tutaj jest ogromna niesprawiedliwość.
Protest w szpitalach na Śląsku odbył się w poniedziałek (7.06.), między godz. 11.00 a godz. 13.00.
Czytaj także: