Smród w Raciborzu. Wacławczyk: To nie z naszego wysypiska
O poranku w studio Radia 90 gościł Dawid Wacławczyk zastępca prezydenta Raciborza. Arkadiusz Żabka pytał go o to, kiedy przestanie śmierdzieć w tej dzielnicy Raciborza, oraz skąd, ile i jakie odpady trafiają na składowisko odpadów.
O problemie mówimy od kilku tygodni, kiedy to mieszkańcy powiedzieli, że mają dość życia w smrodzie. Ich zdaniem od kwietnia odór się nasilił, a na składowisko przyjeżdżają ciężarówki z całej Polski:
Dawid Wacławczyk: Kiedy skończy się smród? Wtedy, kiedy instalacja RIPOK wprowadzona przez EMPol sprowadzony do Raciborza przez poprzednika pana prezydenta Mirosława Lenka sprawi, że z biofermentowników i całej instalacji przestanie śmierdzieć. Mamy stuprocentową pewność, że na pewno nie śmierdzi z naszego wysypiska.
W 2016 roku w Raciborzu otwarto Regionalną Instalację Przetwarzania Odpadów Komunalnych. Miasto podpisało wówczas umowę w ramach Partnerstwa Publiczno–Prywatnego.
Od tego czasu przyjmowana jest porównywalna ilość śmieci
– twierdzi poranny gość Radia 90.
Dawid Wacławczyk: Nie są to żadne odpady niebezpieczne. Składowisko działa pod pełną kontrolą, zgodnie z wydanym zezwoleniem. Od momentu pojawienia się RIPOK-a do Raciborza wjeżdżają śmieci nie tylko raciborskie. Nic się w tym zakresie na przestrzeni tych sześciu lat nie zmieniło. To są te same ilości. Ale niektórych może boli, że zysk osiąga teraz nasza miejska spółka.
Radio 90: A tu dzisiaj ekipa Polowego chce to zmienić?
Dawid Wacławczyk: Oczywiście i nikt więcej nie zrobił niż prezydent Polowy dla rozwiązania tej sprawy. Są powołane zespoły lotne. Jeżeli zapach pojawia się od godziny 19-22 i wtedy, kiedy nasze wysypisko od 15 jest nieczynne, to chyba każdy z nas wie, kiedy śmierdzi.
A cała poranna rozmowa do zobaczenia TUTAJ
Czytaj także:
- 13 pytań do prezydenta o smród w Raciborzu
- Mieszkańcy: składowisko odpadów w Raciborzu to tykająca bomba!